Wiedziałam, że będzie ciężko, ale nie byłam na to gotowa… Czy można być gotowym na strach o życie ukochanego dziecka?
O tym, że Szymek ma chore serduszko, dowiedziałam się już podczas badań prenatalnych, jednak lekarze kazali mi czekać do jego narodzin.
Jak na tykającej bombie czekałam na to, co przyniesie los… Zaplanowaliśmy poród w szpitalu w Rudzie Śląskiej, żeby jak najszybciej otrzymać pomoc. Już chwilę po narodzinach Szymek przeszedł pierwszą operację. Czas, który dla wszystkich rodziców jest pełen euforii i niczym nieograniczonego szczęścia, dla nas był niekończącym się przerażeniem, ogromną bezsilnością…
Szymek niedługo skończy rok, a my żyjemy od wizyty do wizyty. Raz lekarze mówią, że jest lepiej, raz dowiadujemy się o kolejnej wadzie jego biednego serduszka. Nie zmienia się tylko nasze przerażenie…
Kiedy widzę, jak Szymek się rozwija, jaki jest wesoły, energiczny, łzy same cisną się do oczu! Przecież mój synek w niczym nie przypomina chorego dziecka, a jednak musimy walczyć o jego życie…
Jedyną szansą na bezpieczną przyszłość, na jakąkolwiek przyszłość jest dla Szymka operacja. Bardzo skuteczna, ale też bardzo droga…
Proszę, pomóż nam!
Mama Szymka, Sabina
https://www.siepomaga.pl/szymek-dudek
Dzisiaj Szymek, Jutro może ja będę potrzebować POMOCY